Do zdarzenia doszło w jednym z bloków przy ul. Deotymy w Łodzi. O sprawie dowiedzieli się kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi i policjanci z komisariatu na Górnej, dlatego obserwowali blok.
Podał się za adwokata, by wyłudzić grube pieniądze
W pewnym momencie zauważyli mężczyznę, który rozmawia przez telefon komórkowy i podszedł do klatki. Wszedł do środka, jednak po kilku minutach opuścił budynek.
- Policjanci podeszli do niego, wylegitymowali się i próbowali ustalić, czemu zachowuje się tak nerwowo. Jak się okazało 33-latek, pod bluzą, miał reklamówkę, a w niej 70 tysięcy złotych. Początkowo nie chciał się przyznać, skąd ma taką kwotę. Na miejsce, do pomocy, zostali wezwani dzielnicowi z VIII Komisariatu Policji. Wspólnie ze śledczymi potwierdzili, że chwilę wcześniej zatrzymany odbierał, od jednej z mieszkających w obserwowanym przez nich bloku seniorki, pieniądze
- relacjonuje mł. asp. Maksymilian Jasiak z KMP w Łodzi.
Kobieta wyjaśniła z kolei, że tego dnia odebrała telefon, że jej córka spowodowała wypadek i pieniądze potrzebne są na to, by nie trafiła do aresztu. Środki miały być przeznaczone na rzekomego adwokata.
33-latek został zatrzymany i usłyszał już zarzut oszustwa. Grozi mu do 8 lat za kratkami. Działał jednak w warunkach recydywy, kara może być wyższa. Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa zastosował wobec niego tymczasowy areszt.
- Pomimo apeli i porad Policji oszustwa na tak zwaną legendę nadal się zdarzają. Przestępcy podczas rozmów telefonicznych podają się za osoby bliskie, policjantów, przedstawicieli innych służb czy pracowników banków. Podstępnie wyłudzają informacje o oszczędnościach. Manipulując i wywierając presję na pokrzywdzonych doprowadzają ich do przekazania pieniędzy
- dodaje Jasiak.
Napisz komentarz
Komentarze